Degrenglada Armii Czerwonej jest tak wielka, że kładzie się cieniem również na możliwości arsenału atomowego, ba ów jest w jeszcze gorszym stanie niż pozostałe elementy kompleksu wojskowego.
Ameryka o tym wie, Ameryka bawi się z Sovietią w kotka i myszkę, używając lewej ręki przez prawe ramię, zasilając walczącą Ukrainę sprzętem sprawdzonym ale przestarzałym, a i tak to wystarcza aby skutecznie bić Iwana i wygrywać z najnowocześniejszymi nietanałogami Kałmuka.
Stan gospodarczy Kraju Rad, to głęboko skrywana tajemnica, ale kloaka wybija i smród się rozchodzi.
Dienieg niet i nie budiet...w Regionach. Degeneracja krajowej infrastruktury postępuje.
PS.
Pohukiwanie o milionowej mobilizacji, to bardzo dobra wiadomość, bo wystraszy do tej pory nie dotkniętych wojną mieszkańców Moskwy i Leningradu, a to potencjalna beczka zbuntowanego prochu.
Franciszek Papież po raz kolejny się kompromituje, nie ogarniając otaczającej go rzeczywistości. Niestety nie wszystko rozumie, więc narrację dyktują mu doradcy, a z poniższego wygląda, że to Soviet agentura.
Odwet, odwetem, ale kompromitacja poszła w świat, więc trzeba ją tłumaczyć i zastosować sprawdzoną maskirowkę. Soviet ma jeszcze agentów wpływu w innych krajach i działać musi. Przykład poniżej z było nie było ważnej gazety NYT, Kursk to per saldo korzyść dla Ruskich wszak oni mają większe zasoby. Tak samo zresztą wypowiada się też część tzw. komentatorów wojennych w naszym kraju.
No cóż, potem dla uspokojenia wewnętrznej opinii publicznej, coraz bardziej wątpiącej w sens prowadzenie trzydniowej operacji specjalnej, cytuje się owe Zachodnie brednie w Soviet mediach.
Stary jak bolszewia modus operandi. Hm, leming łyknie wszystko.
Wiadomości o ofensywie kurskiej bardzo optymistyczne, ale nie oszukujmy się Sovietia padnie dzięki stanowi swojej gospodarki, a nie klęsce armii. Miłe wieści o stanie gospodarki, no cóż, czy to już tsunami? Fala coraz większa.
Kursk to kropla, która może(ale jeszcze nie musi) przelać czarę goryczy, naród karmiony bełkotem o niezwyciężoności Kraju Rad, Niezwyciężonej Armii, może zacząć wątpić, że o republikach nierosyjskich już nie wspomnę. Co się dzieje w takiej Czeczenii, póki co nie wiemy.
Poszukiwanie winnych, no cóż, Car niewinny, wszak zawsze winni Bojarzy! Biedny Łapin, ślepo słuchał Wodzusia i teraz z nim pojadą. Wszak do głowy nikomu nie przyszło, że okopywać się trza na swoich rubieżach.
Rublem, od czasu zamknięcia go w moskiewskiej klatce, zupełnie się nie interesuje, bo w owej klatce Sovieci karmią go bez opamiętania dolarami, więc codzienne notowania to pic na wodę z fotomontażem. Wyrzucanie prawdziwej forsy dla przedłużenia agonii zdychającego ptaka mocno ich bije po karmanie.
Niestety(stety!) Car rozkazał sztuczne dokarmianie i tak jest. Czyli dzień w dzień w błoto 180 mln USD, (od dwóch tygodni chyba ciut więcej, bo ok. 200 mln), aby podtrzymać moskiewskie notowania.
Jak długo to potrwa? Myślę że za niedługo pękną, a widomą oznaką ostatecznego załamania finansów publicznych będzie 1 USD a 100 Rb.
Owa stówa za dolca, to dla Wowy zły sen, koszmar, po którym już się nie obudzi:-)
Wojska Ukrainy 6 sierpnia 2024, przekroczyły granicę Sovietii na kierunku kurskim! Na północnych rubieżach, Szwecja i Finlandia w NATO, Bałtyk wewnętrznym morzem Sojuszu.
Prawie pół miliona "Drugiej Armii Świata", gryzie ukraiński piach, a gospodarka i finanse w rozsypce.
Czy ktoś mógł o tym marzyć w roku 2021?
Jak to się ma do buńczucznych żądań Soviet dyplomacji z połowy grudnia 2022 i bezprecedensowo bezczelnego przemówienia Wowy z tłustego czwartku 24 lutego 2022?
Warto przypomnieć, warto zacytować, bo pamięć ulotna jest i prawie zapomniano, na jakich uczuciach próbował grać ów źle poinformowany przez swoich, Wowa, Kałmucki Władca Kremla.
Podkreślenia moje.
"Ktokolwiek próbuje nam przeszkadzać, a tym bardziej stwarzać zagrożenia dla naszego kraju, dla naszego narodu, powinien wiedzieć, że reakcja Rosji będzie natychmiastowa, o konsekwencjach, jakich nigdy w swojej historii nie doświadczyliście. Jesteśmy gotowi na każdy rozwój wydarzeń" - zapewnia.
Władimir Putin wierzył, że po inwazji na Ukrainę NATO się rozpadanie, a kraje zachodnie będą błagać Rosję, by nie wyrządzała im krzywdy - wynika z wyciekłych dokumentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, o których pisze brytyjski „The Sun”. Dokumenty opisywane przez dziennik pochodzą ze źródła wewnątrz FSB znanego jako Wind of Change i zostały wysłane do rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Władimira Osieczkina.Wynika z nich, że Putin liczył, iż po błyskawicznym zwycięstwie jego wojsk na Ukrainie, której pokonanie miało zająć trzy dni, Zachód będzie trząść się ze strachu, co ostatecznie doprowadzi do upadku NATO. Dyktator miał wskazywać na przystąpienie Polski i krajów bałtyckich do NATO jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji i wykorzystał to do uzasadnienia inwazji na Ukrainę.
W jednym z e-maili wysłanych wkrótce po inwazji Wind of Change opisuje, co Putin wyobrażał sobie, że stanie się w jej efekcie. Miało zostać wystosowane ultimatum do Zachodu, by zaakceptował okupację Ukrainy, a nad Polską i krajami bałtyckimi miała zostać ogłoszona strefa zakazu lotów.
Źródło ujawnia, że "aktywowana została triada nuklearna", czyli broń jądrowa wystrzeliwana z lądu, powietrza i okrętów podwodnych, co doprowadziłoby do "wycofania się kilku krajów z NATO" i być może z Unii Europejskiej, a w efekcie do "fundamentalnego załamania Zachodu w czasie wyznaczonym (przez Putina) po postawieniu ultimatum".Przerażone kraje zachodnie miały, według założeń dyktatora, wysyłać "oddzielne apele do Rosji, zapewniając, że nie prowadzą agresywnych działań wobec Rosji i nie będą uczestnikami ewentualnej wojny"."
Siła Rosji, jeśli chodzi o pozycję (do negocjacji) będzie porównywalna z siłą ZSRR.
W przyszłości pozwoli to Rosji na przejęcie kontroli politycznej nad szeregiem krajów, które wchodziły w skład ZSRR.
NATO jako integralna struktura przestanie istnieć" - ujawnia Wind of Change, dodając, że według przekonania Putina, niektóre kraje byłyby nawet gotowe zaakceptować uderzenia rakietowe na Polskę i kraje bałtyckie.
Idzie dobrze, ale nie wpadajmy w euforię, jeszcze trochę trza żabę podgotować.
Sukcesy kurskie, to niewielki wyłom, ale jakże psychologicznie istotny, soviet grażdanie zaczynają wątpić w potęgę Drugiej Armii Świata.
Czy przypadkiem Czeczeńcy i inni pod butem Sovieta nie zaczynają przemyśliwać o wyrwaniu się z niewoli?
Niestety nie udało się trafić Mostu Krymskiego, chociaż Ukraina przedwczoraj próbowała, obrona przeciwrakietowa i podwodna Kerczena jest jednak mocna, należy zakładać że ponadwymiarowa.
Skupili się na obronie tego obiektu, kosztem innych i to się może zemścić.
Zamachnąć się na Sovieta, toć to dwa lata wstecz, nie do pomyślenia!
Według Patruszewa, wszystkiemu winne NATO, bo Ukraińcy by się nie odważyli!
Chłopina ma rację, toć to, oczywista oczywistość, że sojusznicy współpracują:-)
Ciąg dalszy wysokich lotów, sovieckiej awiacji, rozbił się kolejny bombowiec strategiczny Tu 22, no cóż, kłania się brak wymaganych przeglądów. Dla przypomnienia, minimum, minimorum, to 7 godzin "resursów" na 1 godzinę lotu.
Sytuacja w Rejonie jest tak kompromitująca dla Sovietii, że muszą jakoś zareagować! Póki co masowo ewakuują ludność, no cóż należy się spodziewać kontruderzenia, nie wykluczając taktycznego atomu, bo inaczej gnój porażki rozleje się po całej Sovietii!
Kompromitująco nie przygotowani, słabo wyposażeni, degrengolada Drugiej Armii Świata, wszystko co w miarę sprawne i w mniemaniu Ruskich nowoczesne poszło na front. W innych rejonach sprzętowe muzeum.
Idę o zakład, że na całej długości granicy z NATO, nie ma ani jednego nowoczesnego urządzenia, że o wyszkolonej armii już nie wspomnę.
Kolos na glinianych nogach, to zbyt mało powiedziane, zapaści gospodarczej już nie da się ukryć.
Nawet od ponad miesiąca sztucznie reanimowane waluty, wystrzeliły w górę, Narodowy Bank Rosji nie nadąża za wykupem dolarów, obywatele w niepewności jutra.
Strategiczny geniusz Wowa, po raz kolejny przejmuje dowództwo nad Armią Czerwoną tym razem w Kursku, nie, nie, tylko pośrednio, bo poprzez kagiebistę Bortnikowa!
I bardzo mu gratuluję, wszak jest geniuszem szachownicy!
Jeszcze jedne link o Rosskoss, bo rozkosz czytać! Gdzie szukać partnerów do współpracy...w Afryce, brawo Towarzysze, to jest świetny kierunek! Warto wierzyć w sprawność pałujących tam co popadnie Wagnerowców.
W kwestiach innych potęg kosmicznych, ja bym na te Chiny, to za bardzo nie liczył. Podobno wylądowali na Księżycu, ale z drugie ciemnej nie widocznej strony, hm, pozostaje pytanie czy to prawda. Należy wierzyć, wszak nikt krateru z rozbitego lądownika nie zaobserwował:-)))
Rozpaczliwe próby walki z korupcją, czyszczenie złogów po Sierioży, no cóż Gaspadin Wowa, o wiele za późno, okręt Kreml już prawie zatopiony:-) Tylko nie wszyscy mają tego świadomość.
PS. Nie tak dawno w Kremlince wyśmiewano się z "obsesji" Towarzyszy ze służb, twierdząc, że ichnich największą jest groźba rozpadu Sovietii, a to przecież mrzonka, wszak Rosja i Sowietia trwały i trwają mimo wielu historycznych zawirowań.
Powiem tak, to nie obsesja, ale wiedza, czyli dostęp do informacji prawdziwych, do których niewielu jest dopuszczanych.
Co do rozpadu, on się rozpoczął pod koniec XX wieku i nic nie jest w stanie go zatrzymać. Natomiast, trzydniowa Specjalna Operacja Wojskowa, ów proces gwałtownie przyspieszyła.
Wyjątkowa atencja z jaką Wowa wita swych spalonych nielegałów, to efekt jego niedowartościowania. Oficjalnie Putin jest przedstawiany jako były ruski agent, działający w NRD, a konkretniej w Dreźnie.
Dla niezorientowanych, jakimż to szpionem miałby być Wowa, skoro działał na terenie kraju okupowanego przez Sowietów?
Owszem był pracownikiem KGB, ale ze szpiegowaniem to on za wiele wspólnego nie miał, w terenie nigdy nie pracował, za prawdziwą granicę nigdy służbowo nie wyjeżdżał. Raczej administrował kartoteką nielegałów i agentów, przekładając ich teczki z półki na półkę.
Stąd jego podziw, dla tych którzy "służyli krajowi" w terenie.
Ilu takich śpiochów jest rozsianych po świecie, hm, tysiące, nie, raczej dziesiątki tysięcy.
Domy z wielkiej płyty wybuchają, daleko, daleko, na zapleczu, to nie drony, ale gaz, za sprawą nie serwisowanej infrastruktury, wszak "remontowe" diengi z regionów zasilają Wojnę.
Sovietia na minerałach leży, a i owszem, tylko nie jest w stanie ich wydobyć, wszystkie najważniejsze dla współczesności, tzw, metale i minerały rzadkie, sprowadza z zagranicy.
Jak mawiają pesymiści, ludzi u nich mnogo, więc „trzydniowa operacja wojskowa” nie wiadomo jak i kiedy się skończy!