Artykuły o sytuacji gospodarczej Sovietii w większości opierają się o załganych do sześcianu danych skompromitowanego Rosstatu. Tak, tak, poniższy np. opierając się na oficjalnych wyliczankach bredzi o jednocyfrowej inflacji(8,4%), podczas gdy analitycy optują za około 30%.
Opowiastki z mchu i paproci o cenach, które zgodnie z poniższym są duże, ale nie tragiczne, a w rzeczywistości wystrzeliły w kosmos!
Dalej tzw. strefa ubóstwa grażdan, jest ustawiona tak nisko, że mogą bezczelnie twierdzić, że liczba biedaków spadła w 2023 do niespotykanie niskiego poziomu!
Ja się tylko pytam, po kiego grzyba wypisują takie brednie, bez zdroworozsądkowego komentarza?
Poniższe dane, to pompowany do granic możliwości balon z gnojowicą. Ciekawym kiedy pęknie:-)))
Analitycy określili, że udział ruskiej amunicji w toczącej się Wojnie, spadł do ok. 30%!!!
Pozostała, to wyroby z Iranu i Korei Kima. Skoro w tak nie skomplikowanej produkcji jest zapaść,
to jak wygląda rzeczywistość w fabrykach czołgów, samolotów i rakiet?
Pytanie retoryczne i nie pozostawiające złudzeń.
Do tego mamy nietanałogi, co to już wyprodukowano, przedstawiano jako cuda techniki, a Wojna zweryfikowała wszystko. Przykład Terminatora, to malutki wycinek "potęgi"
Obecnie media raportują paniczne wieści o wojskach od Kima, no cóż ja mówię spoko, wszak to tylko mięso armatnie w ilościach nietrudnych do zmielenia.
Do tego, ruch koreańskiego grubaska mocno rozsierdził prawdziwą Koreę, a to przełoży się na potężne dostawy amunicji dla walczącej Ukrainy. Mówiąc krótko, zamienił Putinek, siekierkę na kijek.
Pamiętajmy, że wojska Korei Północnej, to papierowa, niedoinwestowana i źle wyszkolona armia.
Poniższy wywiad z gen. Polko przypomina najważniejszy fakt.
Wojsko Korei Północnej na papierze jest czwartą armią świata pod względem liczebności (po Chinach, Indiach i Stanach Zjednoczonych). Jest to 1,2 mln żołnierzy. Jak podawał Międzynarodowy Instytut Badań Strategicznych, Korea Północna ma też ponad 5,5 mln rezerwistów w tzw. Czerwonej Gwardii Robotniczo-Chłopskiej. Jednak warto zauważyć, że Korea Północna to kraj liczący 26 mln mieszkańców. Różne dane wskazują, że roczny budżet armii północnokoreańskiej to od 4,5 do 6 mld dolarów.
Dla porównania Polska posiadająca armię liczącą ok. 200 tys. żołnierzy, w 2025 r. planuje wydać na obronność z budżetu państwa 125 mld zł (ok. 32 mld dolarów).
Marcin Strzyżewski o BRICS, jak zwykle zwięźle i na temat.
No i stało się! Nabiullina dziś ogłosiła, stopy procentowe o dwa punkty procentowe w górę!
Od dziś, to 21%!!! To największy poziom od ponad 20 lat, do tego fałszują dane dotyczące inflacji, bredząc że jest jednocyfrowa, a w rzeczywistości przekroczyła 20 procent.
W poniższym, tzw. niezależni eksperci powiadają, że jest to ok. 15%, ale jak to z analitykami bywa, są bardzo ostrożni.
Pani Elwira Nabiullina, no cóż, skompromitowana do bólu, dlaczego trwa na stanowisku?
Widocznie ma alternatywę, albo łgać trwając na stanowisku, albo podjąć próbę nauki latania z poziomu X piętra:-)))
Japońskie Morskie Siły Samoobrony przerobiły śmigłowcowiec w lotniskowiec! Prawie cichcem ponownie dysponują sprzętem, który od czasów klęski we wrześniu 1945 r. był u nich zakazany.
Wychodzi na moje, Japonia znowu rośnie w siłę, Ameryka przymyka oko, Chiny mają się czego bać, że o Sovietii już nie wspomnę.
Korea Południowa to poważny producent amunicji artyleryjskiej, do tej pory zostawała neutralna w stosunku do Wojny na Ukrainie. Po dostawie północnokoreańskiego mięsa armatniego na front ukraiński jest szansa na zmianę, a to może bardzo istotnie wzmocnić Ukrainę.
Nowy stary sposób dyscyplinowania tzw. zdrajców. Upadek z dużej wysokości na beton, tak, tak, w ten sposób Wowa rozprawia się z wątpiącymi w jego przyszłość.
Podejrzewać należy, wpływowi coraz częściej próbują układać się z Zachodem, aby zagwarantować sobie i rodzinie miękkie lądowanie po upadku satrapy.
Botoksowy Wowa w sytuacji coraz bardziej widocznego rozkładu państwa na taką niesubordynację odpowiada twardym i spektakularnym, rzuceniem na beton.
Moje czytelnictwo między wierszami ma swoje uzasadnienie. Poniższe przechwałki Donalda Trumpa o skuteczności jego polityki zagranicznej mówią wiele o potencjale militarnym USA oraz ich wiedzy o przeciwniku.
W poniższym, Kandydat bez oporów opowiada, Chiny pokonam ekonomicznie, wprowadzając cła, a Wowę, no cóż już go wcześniej ostudziłem w zapędach ukraińskich, zagrażając uderzeniem na Moskwę.
Powie ktoś, czcze przechwałki pyszałka. Ja powiem, wcale nie, wszak DT będąc Prezydentem, miał dostęp do wiedzy o prawdziwym potencjale Armii Stanów Zjednoczonych.
Amerykanie analizują, Amerykanie kalkulują, Amerykanom nie opłaca się konfliktować z Chinami, bo choć niedorozwinięte technologicznie, to armia bardzo liczna.
Natomiast Ruskich traktują bardzo protekcjonalnie, wiedząc, że w każdej chwili są w stanie bezboleśnie dla siebie i sojuszników, zneutralizować kremlowską satrapię.
Dlaczego tego nie robią? Bo szybki upadek wyleniałego Niedźwiedzia będzie bardziej kłopotliwy niż jego powolne zdychanie, ot co.
Wowa, potencjału Amerykanów się domyśla i nawet w swym najgłębszym bunkrze nie ma pewności, czy nie jest pod stałą obserwacją Wielkiego Amerykańskiego Brata.
Media w podniecie, Kim wysyła 12 i pół tysiąca spadochroniarzy na Ukrainę, może być groźnie!
Powiem tak, współczesne pole walki wymaga bezbłędnej koordynacji, czy na chybcika zrzucone pododdziały nie kompatybilne z Armia Czerwoną są w stanie skutecznie zawalczyć? Moim zdaniem nie, mogą jedynie godnie polec w kolejnym mięsnym szturmie.
Współczesne pole walki, to nie solowe pojedynki wojów, ale wielce złożona machina wymagająca bezbłędnej koordynacji. Druga Armia Świata, do tej pory owej nowoczesności nie reprezentuje, założyć należy, że nie znające ruskiej taktyki, nie znające ruskiego języka, stosujące odmienne modus operandi, koreańskie pododdziały polegną, albo, albo, przejdą na stronę Ukrainy.
Izrael informuje, że Hezbollah uzbrojony przez Sovietię, no cóż, ostatnie podrygi dogorywającego, który liczył na podwyżkę cen ropy z tytułu bliskowschodniej ruchawki. Jak widać nie wyszło, bo Żydzi sobie radzą, a ropa płynąc szerokim strumieniem, znacząco obniża cenę baryłki.
Na wczorajszym zamknięciu mieliśmy przedział 73/69 USD.
Sierioża Sobianin, mer Moskwy i jego mądrości, zrezygnujmy z małych miast, miasteczek i wsi, skupmy się na wielkich aglomeracjach. No cóż gdy forsy brakuje na wszystko, każda genialność jest w cenie.
Patrzę na fotkę owego geniusza, toć to kałmuk jak malowanie, rysy bardziej azjatyckie od Botoksowego Wowy:-)
Kronikarsko odnotować trzeba, w Mińsku ruch dyplomatyczny, opozycja proponuje negocjacjie, Departament Stanu wysyła niskiego rangą urzędnika do rozmów z reżimem.
Czyżby próba przeciągnięcia Białorusi na jasną stronę mocy, czyli walka o schedę po coraz bardziej schorowanym Baćce?
W dzisiejszej Kremlince, nihil novi, Ruscy wciąż rasują rzeczywistość, czy ktoś im jeszcze wierzy?
Tak naprawdę to jedna wielka ściema
Natomiast oceny płynące z Zachodu, to zdroworozsądkowe analizy , jednak bez oparcia się na prawdziwych danych.
Sovietia łże jak sobaka, Zachodowi brak danych, a tzw. "niezależne" ruskie instytucje, to w większości wtyki Putina, które udając niezależność, uwiarygodniają fałsz płynący z Kremla.
Jak więc ocenić stan rzeczywisty, hm, jedynym wiarygodnym miernikiem sytuacji gospodarczej Sovieta jest kurs rubla, tak, tak, tego się już podrasować nie da. Dopóki skarbiec był pełen, rezerwy z Narodowego Funduszu Dobrobytu lekko uszczknięte, wysokie loty rubla były możliwe.
Wzrastający popyt na dolara regulowano jego zwiększoną podażą.
Od kilku tygodni widać, że dienieg nie styka, a dolar oscyluje w okolicach 97 rubli, a to widomy znak nadchodzącego, bystrym szagiem, krachu.
Poniższy materiał z Kremlinki, obiecuję ostatni w "mojej żabie", bo Panowie, choć generalnie bardzo merytoryczni, za dużo ględzą. Cały przekaz mógłby być o połowę krótszy, niedoścignionym wzorem dla Kremlinki powinien być Pan Marcin Strzyżewski, zawsze profesjonalny, zwięzły i na wskroś merytoryczny, chociaż nie tak bardzo gospodarczo - finansowy.
Powiadają, wszak za czasów Związku Sowieckiego, armia nadążała za Ameryką, co się porobiło obecnie?
O w miarę znośnej kondycji sprzętu wojskowego, czyli nowoczesności, stanowili Niemcy.
Tak, tak, zaraz po II Wojnie, Ameryka i Sowietia, bardzo skutecznie wyłapały naukowców Hitlera.
Większość marzyła o Ameryce, ale pechowcy trafili na Syberię do wojennych instytutów Stalina.
I tak z jednej strony, amerykański program księżycowy, a konkretniej najpotężniejsza rakieta nośna lat 60, Saturn 5, powstał pod kierunkiem Wernera von Brauna, ojca rakiet V.
Z drugiej, wszelakie nowostki, od karabinka Kałasznikow, po różnej maści rakiety i samoloty tworzyli plenni z Germanii.
Do końca lat 70, owi naukowcy - jeńcy, stanowili trzon instytucji badawczych wojennej machiny Związku Sowieckiego.
To nie wiecznie pijany sierżant Kałasznikow skonstruował najsłynniejszy karabinek świata, ale wzięty w plen, bezimienny niemiecki konstruktor, to nie "genialni", Mikojan i Guriewicz, Iljuszyn, Suchoj, Tupolew i który tam jeszcze, tworzyli ruskie samoloty i rakiety, ale niemieccy konstruktorzy wprzęgnięci w sowiecką machinę wynalazczości.
W drugiej połowie lat 80 ostatni niemieccy inżynierowie wymarli, a ich rosyjscy nadzorcy, bez intelektualnego wsparcia Niemców nie byli w stanie sami z siebie niczego sensownego wykrzesać.
Co prawda z Zachodu szerokim strumieniem, płynęły wykradane plany i gotowe rozwiązania militarne i cywilne, ale moskiewscy akademicy pozostawieni samemu sobie, nawet z owych gotowców nie potrafili korzystać.
Tym też sposobem przepaść, pomiędzy pędzącym z szybkością światła, nowoczesnym Zachodem, a grzęznącą w niemocy Sowietią z każdym rokiem rosła.
Jedynym sensownym wynalazkiem jaki powstał w głowie "człowieka radzieckiego" były obliczenia dla technologię stelth.
Zabawnym, że ruscy nie docenili swojego matematyka, pewno zwyczajnie nie mogli uwierzyć, że akademik własnego chowu może stworzyć coś sensownego.
Zignorowali gościa, mało tego pozwolili jego badania opublikować w ogólnoświatowych periodykach. Amerykanie skrzętnie skorzystali i pociągnęli projekt dalej, a Ruski przemysł do tej pory nie jest w stanie stworzyć efektywnie niewidzialnego samolotu, że o okręcie już nie wspomnę.
Teoretyczne podwaliny pod konstrukcję tego typu obiektów położył radziecki matematyk Piotr Ufimcew, który w 1971 roku opublikował matematyczne modele opisujące dyfrakcję fal elektromagnetycznych na dwuwymiarowych obiektach o kształcie trójkątnym, umożliwiając w ten sposób matematyczne kalkulacje odbicia radarowego, zamiast ustalania tego drogą kolejnych eksperymentów. Najważniejszą – choć nie postawioną wprost – konkluzją pracy Ufimcewa była teza że odbicie radarowe związane jest z konfiguracją krawędzi obiektu, nie zaś z jego rozmiarami[3]. Kilka lat później pracujący dla Lockheeda amerykański inżynier Denys Overholser rozwinął prace Ufimcewa, umożliwiając zastosowanie jego modeli dla obiektów trójwymiarowych. Jednak dopiero najnowsze osiągnięcia techniki pozwoliły drastycznie zmniejszyć wykrywalność obiektów, takich jak: okręt Sea Shadow, bombowiec B-2, F-117, samoloty F-22, F-35 czy zwłaszcza YF-23 Black Widow II, który łączył w sobie stealth radarowe na poziomie F-22 z wysoce zaawansowanym stealth termicznym. Zostało to umożliwione przez połączenie dokładnie wyliczonych kształtów samolotu ze specjalną, wykonaną z polimerów powłoką kadłuba (radar-absorbent material – RAM) o specjalnej strukturze, przy czym nowoczesne polimerowe powłoki RAM zdolne są do pochłonięcia i zamiany na energię cieplną do 80% wiązki fali radarowej. Polimerowe powłoki są jednak wrażliwe na wysoką temperaturę, co wywołuje wysokie koszty utrzymania samolotów pokrytych tego rodzaju powłokami. Trwają jednak obecnie prace nad nową generacją RAM wykonaną z odpornych na bardzo wysokie temperatury materiałów ceramicznych, zdolnych jednocześnie do pochłonięcia do 90% wiązki radarowej.
Przykład bezczelnej kradzieży wynalazku, naddźwiękowy Concorde i jego sowiecki „zworowany”analog TU 144.
Breżniewowska Sovietia nie dość, że wykradła wszystkie plany angielsko-francuskiego naddźwiękowca, to jeszcze chciała go pierwsza wprowadzić do służby. Wyszło jak zwykle u Ruskich, TU 144 nigdy na poważnie nie został wdrożony, a jeden nawet rozbił się podczas pokazów lotniczych na wystawie awiacji w Paryżu.
Gazprom tonie, czy już zatonął? To zaiste interesujące pytanie. Jak można zajechać samopompujący się biznes? To tylko Wowa potrafi, bo zarządzających wydobyciem o autodestrukcję bym nie podejrzewał.
To prawie tak, jakby dzięki umiejętnym rządom, przysłowiowego piasku na pustyni zabrakło.
Brawo Wowa!
Oczywistym, że wyprzedaż, to ostatnia rozpaczliwa próba ratowania molocha, ale jemu już nic nie pomoże.
Gazprom upadnie, a na jego gruzach po przegranej Wojnie powstaną nowe firmy wydobywcze pod zachodnimi flagami. Tak, tak, Rusek jak nie ukradnie, to nawet samonapędzający się biznes zajedzie.
Obecnie jadą na coraz szybciej zużywających się, nie remontowanych od prawie trzech lat urządzeniach z wrażego zachodu, zajechali je na amen.
Warto spojrzeć na poniższy link, bo dane piorunujące, sprzedaż gazu na poziomie sprzed upadku Sowietii, czyli z 1985. Malutka uwaga, tyle że wtedy budżet ratowała sprzedaż innych surowców, ponadto można było doić kraje satelickie takie jak PRL, czy za twardą walutę sprzedawać broń.
Obecnie ostał się ino, gaz i sprzedaż ropy z dużym dyskontem.
Wowie pomnik się należy, za błyskawiczne zajechanie Kraju Rad.
Wczorajszej soboty, rada dyrektorów Banku Centralnego Rosji miała podjąć decyzję, co do stóp procentowych. W mediach o tym cicho sza, widocznie coś poszło nie tak, wszak są w rządzie przeciwnicy tego rodzaju duszenia inflacji.
Ciekawym jutrzejszych kursów rubla, w związku z brakiem podwyżki, może spaść do poziomu setki za dolca, oby.
Natomiast miła jaskółka z Czeczenii, stacja benzynowa w Groznym, wyleciała w powietrze, a jej szczątki spadły 300 metrów dalej. Oczywistym soviet popaganda łże o ofiarach, czyli matce z dziećmi, hm, kompromitującą wtopę, chociaż w ten sposób trzeba wykorzystać dla swoich celów.
Co prawda, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale, ale, Gruby Ramzan ma zagwozdkę, bo fajerwerk nie wystrzelił w niebo od niedopałka:-)
Odnotować się godzi, bo dawno tak świetnych wieści nie było! Rubel szaleńczo pikuje.
Powie ktoś, spoko, spoko, wiele razy tak było, a za sprawą góry dolców go reanimowano.
Tak było, ale już tak słodko nie będzie, bo dolców w kremlowskim skarbcu brak.
Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, najważniejsza waluta świata USD kosztował wczoraj, w największym porywie 98 RB, Euro 108 RB, PLN 25 RB, a CNY 14 RB!!!
Dzisiejszego poranka trochę się uspokoiło i notowania każdej z walut spadły o wartość jednego punktu, ale to i tak rekord ostatnich dwóch lat, a jeśli pominiemy nadzwyczajne spadki rubla z dni rozpoczęcia Wojny, to obecna ptica jest najsłabsza w przedziale ostatnich 10 lat! Brawo Wowa, gratuluję.
Zapewne z pewnością, notowania rubla podreperuje, planowana na sobotę
12 października, kolejna decyzja Banku Centralnego o podwyższeniu stóp procentowych z 19 do podobno 22.
Aliści, to krótkie nóżki ma, bo presja rynku rośnie, panika została zasiana, a rubel stał się gorący, niczym październikowy kartofel wyciągnięty prosto z wojennego ogniska.
Przy okazji, ciekawostka, jako że chłopy na wojnie, to kobitki do ciężkich robót, a jakże, nawet do kopalń.
To jest to, babochłop szachtior, brawo, brawo, brawo, nareszcie prawdziwe równouprawnienie! Feministki będą w siódmym niebie.
Jak podają niżej, Sovietom zaczyna brakować amunicji działowej, a wszystko za sprawą dronowanych skutecznie magazynów.
Jednak prawdziwy dramat, to nie amunicja, ale rozkalibrowujące sie lufy. Tak, tak, każda lufa ma swój resurs i po wystrzeleniu określonej ilości pocisków musi być regenerowana. I tutaj pojawia się problem, lufy na podmiankę już się kończą, a regeneracja "wystrzelanych" stała się piętą achillesową fabryk zbrojeniowych, bo ludzi do roboty brak, a i obrabiarki jako że zapitalają na trzy zmiany, też w stanie agonalnym.
Oczywistym, że Wowa wyjścia nie ma, skarb pusty, uzbrojenie coraz gorsze, przemysł w rozsypce, rubel na dnie, cofnąć się nie ma dokąd, może już tylko grać na odstąpienie Zachodu od pomocy Ukrainie.
Stara trzeszcząca płyta grająca do znudzenia tę samą melodię, zniechęcenia Zachodu do Wojny, to już nie działa. Chociaż Austro - Węgry wciąż w sojuszu z Carusiem, dwoją się i troją aby zahamować upadek Sovietii, a i Niemcy po cichu im kibicują.
PS. Pobór 133 tysięcy, to nie tylko koszty jednostkowe, wyekwipowania i wyszkolenia rekruta, ale również wzrost niezadowolenia społecznego. Wszak poborowi nie dostaną stawki ochotników, a na Wojnę i tak pójdą.